Intuicja czyli z łac. intuitio oznaczająca podszept, przeczucie, to kierowanie się nieświadomymi przeczuciami, niemającymi rozumowych przesłanek.
Często określa się ją mianem szóstego zmysłu i jest często kojarzona z szóstą czakrą, czyli trzecim okiem.
Intuicja to taka droga na skróty od zaistnienia sytuacji do podjęcia kroków z nią związanych, z pominięciem rejestrowanych świadomie procesów myślowych. Objawia się jako nagła myśl, wiedza na dany temat.
Nie należy jej mylić z kierowaniem się uczuciami, bo te, są związane z inną czakrą – czakrą serca.
Każdy chciałby ją mieć, każdy chciałby, żeby go dobrze kierowała, a jednak rozbudzoną intuicję mają nieliczni.

Dzieje się tak dlatego, że nasza cywilizacja bardziej ceni sobie rozum i logikę, niż podświadome działania bez racjonalnych pobudek. Od dziecka więc jesteśmy wtłaczani w ramy rozsądku i przemyślanych decyzji.
To sprawia, że spychamy nasze intuicyjne podszepty w głąb siebie, ignorujemy je, zduszamy. Niczym niezaburzoną intuicję mają dzieci.
One kierują się irracjonalnymi podszeptami, a nie przemyślanym działaniem. Dorośli najczęściej muszą jeszcze raz uczyć się słuchania swojej intuicji i kierowania się nią.
Najpierw trzeba od nowa wyostrzyć u siebie ten zmysł. Jednak to, że zaczniemy mieć przeczucia, nie oznacza wcale, że będziemy się nimi kierować.
Trzeba więc wypracować sobie odwagę, żeby za nim podążać.
Sygnały płynące z intuicji objawiają się różnie.
Są osoby, które czują je fizycznie czy to jako uczucie niepokojącego napięcia mięśni, mrowienia, ucisku, czy skurczu.
U innych intuicja przejawia się jako wiedza znikąd, poczucie kierunku, czy nagła potrzeba zrobienia czegoś.
Na pewno znacie osoby, które w jakiś sytuacjach mówią; czuję to się źle skończy, ale i tak idą w opozycji do tego co czują. I oczywiście dzieje się tak, jak przeczuwały – czyli sprawy się źle kończą. To właśnie te osoby intuicję mają świetną, tylko wcale się nią nie kierują.
Dlaczego tego nie robią? Przyczyny są różne, ale najczęstsze z nich jest zaufanie do siebie samego, wiara w siebie, potrzeba bycia w stadzie, czyli kierowanie się opiniami innych ludźmi, czy wzorcami wyniesionymi z domu (“o czym myślałeś jak to robiłeś?!”, ”myśl logicznie”, “co ci diabeł podpowiedział, że tak postąpiłeś?”).
Przełamanie tych schematów jest znacznie trudniejsze, niż samo dostrojenie się do sygnałów płynących z podświadomości.
Tu możemy sobie pomóc skrzętnie notując, zapamiętując swoje podszepty i to, co z nich wynikło. Z czasem, kiedy zobaczymy, że nasza intuicja ma rację, damy się przekonać, że warto się jednak jej słuchać i dać jej szansę.
