Problematyka stawiania granic w życiu potocznie określana jest jako “bycie asertywnym”.
Życie bez granic zamienia się w chaos. W przyrodzie występują naturalne granice, począwszy od świata minerałów (złoto nie jest miedzią), aż po ciało ludzkie, które choć przez zmysły ma kontakt z otoczeniem, to jednak stanowi osobną, zamkniętą całość.

Stawianie granic: dlaczego warto
Ludzie, którzy nie umieją wytyczyć granic “ja:nie-ja” biorą najczęściej na siebie obowiązki wszystkich innych. Kobiety poświęcają całą uwagę dzieciom, nawet już dorosłym, zaniedbując siebie i własny rozwój; mężczyźni “bez granic” ulegają złemu towarzystwu, dając się w skrajnych przypadkach wciągnąć w podejrzany pół-światek, a jeśli nawet nie, to również w firmie biorą na siebie obowiązki, które powinny być rozłożone po równo między pozostałą załogę czy zespół. Ktoś, kto nie umie mówić “nie”, zawsze jest “do usług”, zawsze gotowy pomagać, nawet kosztem nie tylko wolnego czasu i rozwoju osobistego, ale kosztem zdrowia, a nawet życia.
Granice dziś w świecie pękają – jedne narody służą wszystkim innym, zaciera się granica między życiem zawodowym a prywatnym (“work-life balance”), ponieważ multimedia i satelitarna łączność całodobowa sprawiają, że można pracować cały czas i wszędzie, gdzie aktualnie jesteśmy. W ten sposób urlop czy wakacje przestają nimi być i w sumie pracownik jest stale on-line, zaniedbując rodzinę, znajomych, ponieważ obawia się podświadomie, że bez niego firma upadnie, nie poradzi sobie. Kryje się za tym mocne rojenie o własnej wyjątkowości, wręcz – byciu niezastąpionym, a wynika paradoksalnie z niedowartościowania i bardzo niskiej, wręcz zerowej samooceny. Ktoś, kto jest bez granic może wpaść w hipochondrię, czuć się “pępkiem świata”, albo mieć nieustanne skrupuły, że “czegoś nie zrobił, jak trzeba”, czując się nadodpowiedzialnym. Ludzie z poczuciem nadodpowiedzialności chcą w ten sposób “wkupić się” w grę społeczną, która polega w dużej mierze na dzieleniu obowiązków, wynikających z pisanej albo nie umowy społecznej. Jednak ludzie z wyjątkowo mocnymi skrupułami mogą padać ofiarą wyzysku i żerowania na ich poczuciu, że odmawiając zrobienia czegoś, robią coś złego.
Nie ma bowiem nic złego w odmawianiu, zwłaszcza jeśli odmawiam uczestniczenia w czymś złym. Ale nawet, gdy ktoś prosi o coś dobrego, a ja musiałbym poświęcić zbyt dużo energii, zdrowia albo czasu wolnego, mam prawo bez żadnych skrupułów odmówić. Nie jest to łatwe, bo powiedzieć komuś “to nie moja sprawa” dziś jest niemile widziane. W cenie są wszelkie bezpłatne prace społeczne, jak wieczne staże, praktyki czy niekończące się wolontariaty. Jednak odbywa się to zazwyczaj zbyt dużym kosztem, a po latach odzywa w chorobach nerwowych, albo psychosomatycznych. Dyrektorska nerwica, polegająca na pragnieniu kontrolowania wszystkiego i bycia wszędzie, jest tego najlepszym przykładem.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Na szczęście. Bo można spokojnie powiedzieć sobie, że wcale nic złego nie robię, gdy stawiam wyraźne granice wokół siebie i domagam się ich respektowania, jednocześnie nie naruszając granic innych osób. Naprawdę nie ma w tym nic złego.
Stawianie granic
Władzia –
Chciałam jeszcze dodać a propos analizy energetycznej. Trafnie pani oceniła, że mam problem z układem meczowym i stawami. Zrobiłam badania i mam bakterie w moczu,, bolą mnie stawy. Jest stan zapalny. Dziękuję
Monika –
Chciałabym opisać swoją „przygodę „ z oczyszczaniem czakr .Mając , nadzieje ze komuś to pomoze , skorzysta , być może nie wie czego się spodziewać ?
Zacznijmy od tego , ze zawsze ze sobą byłam sama . To wynikało z dzieciństwa i kiepskiej a wręcz bardzo kiepskiej relacji z rodzicami .
Mając prawie lat 40 , mimo ze zawsze radziłam sobie z wyzwaniami , dopadło mnie ogromne poczucie smutku , niestabilności, przestało cieszyć cokolwiek – pojawił się mrok . Udało mi się osiągnąć wiele w krótkim czasie ale nagromadzenie wieloletniego stresu zyciu w ciągłym stanie gotowości i radzenia sobie samemu – dopadło mnie i nie chciało puścić . Moje fizyczne ciało odmówiło mi posłuszeństwa – z pełnej energii osoby , stałam się zaszczutym zwierzątkiem , w dodatku przyciągałam niewłaściwych ludzi .
P. Agnieszkę odnalazłam zwracając się instynktownie do wszechświata o pomoc – i tak trafiłam na jej stronę . Po analizie energetycznej , która była tak trafna – poczułam się jakby ktoś odkrył wszystkie moje mroczne cienie . Zdecydowałam się na odblokowanie czakr , muszę powiedzieć ze jak na coś czego nie można objąć umysłem ( bo i nie trzeba) – to przeżycie będzie ze mną do końca życia .
Pierwsza sesja , była jedna z najnieprzyjemniejszych jakie miałam , ale bardzo konieczna . Poczułam się po niej gorzej , ale p Agnieszka wytłumaczyła mi , wszystko dokładnie z czym moje fizyczne dolegliwości mogą być związane . Okazało się , ze przez lata nagromadzony lek przed krytyka i sabotaż siebie samej nie chciał tak łatwo odpuścić . Rownolegle , codziennie pracowałam nad swoimi czakrami . Zmieniałam powoli stosunek do siebie samej , mój perfekcjonizm zastąpiłam robieniem wszystkiego z sercem i pracowałam nad relacja z sobą samym . Długa droga przede mną ale po ostatniej sesji , zdarzyło się coś czego się nie spodziewałam . Ogarnął mnie niesamowity spokój , nawet jeśli coś schrzanię nie martwię się tak bardzo . To piękne uczucie doświadczyć cudownej dobrej energii , p Agnieszka daje jej tyle , żebyś mógł wstać pójść i realizować siebie we wszechświecie – to jak druga szansa , ale nie licz ze zrobi wszystko za Ciebie . To długa praca i twoje życie . P. Agnieszko oby po tysiąckroć wróciło do pani dobro , które otrzymałam by zbudować się na nowo !
Będę dbać o moje czakry i napełniać je piękna energia z lekkością .
Dziękuje uprzejmie z całego serca za okazana pomoc .
Monika
Anna –
Pięknie Pani trafiła w samo sedno ? Piękne podsumowanie. Nic dodać, nic ująć!
Jeszcze raz bardzo dziękuje za interpretacje i serdecznie pozdrawiam.
Martyna –
Oczyszczanie było też przeprowadzane w intencji znalezienia lepszej pracy i rzeczywiście ją otrzymałam :)), choć nie można powiedzieć, że efekty były spektakularne, to raczej były małe cuda rozłożone w czasie i moim zdaniem nie przypadek, jeszcze raz serdecznie dzięki Pani Agnieszko :))
Jakub –
Dziękuje – muszę przetrawić te wcielenia, bo są dla mnie zaskakujące – w każdym jest coś ze mnie. Dziwne